Kochani!
tłumnie tu ostatnio zaglądacie, więc się czuję zobowiązana (ja, która traktowałam tego bloga głównie jako notes, ew. jako moje szczątkowe portfolio - a jestem bałaganiarą), by okazać się nieco mniejszą macochą.
Jednak nie mogę pokazać niczego gotowego, pomimo tego iż:
a) na sesję lub poprawkę dziewiarską czeka bluzeczka z 'intensywnie łososiowego' cabla (chyba muszę poszerzyć rękawki).
b) na sesję lub poprawkę czeka kardigan z koralowej bouretty dla Ewy (chyba muszę 'pogłębić' karczek).
c) kończę karczek ogromnego i ciężkiego improwizowanego swetrzycha dla męża (który był się oń upomniał "wszystkim robisz, a mnie - nie!"), dzianego od dołu z DROPSiej wełny Nepal.
d) zaczęłam boski, luzacki i wielokolorowy sweter gejowski (dla mnie) z miękkiego merino+kaszmir.
Problem w tym, że pojechałam na wieś do rodziców, gdzie zabawię do końca tygodnia i:
na poprawkę A) nie mogę się zdecydować, choć Cabel mnie zachwyca i bluzka w sumie niezła, ale nie wzięłam jej ze sobą.
Projekt B) wyprałam i zblokowałam na łożu małżeńskim tuż przed wyjazdem i jeszcze nie wiem, czy będę pruła.
C) nie skończę, bo nie zabrałam z sobą wystarczającej ilości włóczki - choć szanse byłyby, bo taki grubas robi się błyskiem!
D) w powijakach - z ogromnym zapałem zrobiłam dopiero golf i nie wiem jeszcze, czy spożytkuję spruty blezer, czy zaryzykuję nowozamówioną włóczkę, która jeszcze w drodze?
Więc do piątku, kiedy to mąż dowiezie mi zapasik Napala, jego resztki zostawiam sobie na późne wieczory, kiedy dzieję z namaszczeniem, by ukoić nerwy. A w ciągu dnia oddaję się tłumaczeniu zdań typu:
"I tak z jednej strony widzimy przesadne
dowartościowanie mocy, skoncentrowany wysiłek [willensmäßigen Anspannung], którego natężenie wobec tego,
co za jego pomocą można osiągnąć jest nieadekwatnie
wielkie."
- jeśli ktoś z Was [któż to wie, czy nie zagląda tu przypadkiem jakiś 'dziewiarz'] wie jak sprawniej oddać to co w nawiasie uprzejmie jest proszony o pomoc!
boski ten gejowski sweterek! juz sie zastanawialam czy nie wpisac go do swojej listy projektow, ale jest tak dluga, ze pewnie przed emerytura i tak nie zrobie ;)
OdpowiedzUsuńmozna prosic o caly cytat w oryginale? moge sprobowac powalczyc z tlumaczeniem ;)
dobra Kobieto!
Usuńoto początek akapitu:
So begegnen wir auf der einen Seite einer Überschätzung des Willens und einer willensmäßigen Anspannung, deren unverhältnismäßiger Aufwand gegen das, was durch ihn erreicht wird, merkwürdig absticht. Offenbar kann der stärkste, mächtigste Wille nichts realisieren, was nicht mehr vorhanden ist, und diese Hypertrophie des Willens ist nur ein Symptom der Krankheit. Das Ergebnis ist der Krampf, eine Form, in der die unangemessene Beanspruchung des Organismus in Erscheinung tritt.
- autorem jest niejaki F.G. Juenger, tekst ma już prawie sto lat, ale w obliczu naszej putinowsko-zachodnioeuropejskiej rzeczywistości okazuje się niezwykle aktualny...
oj ciezki tekst, :" i tak spotykamy z jednej strony nadwartosciowanie woli i z wola zwiazane napiecie , ktorych nadmierny naklad dziwnie odstaje od tego co przez nie mozna osiagnac"
OdpowiedzUsuńDa sie to zrozumiec?
a gejowski sweterek coraz bardziej mi sie podoba....
UsuńAch, dziękuję,
Usuńte złożenia z -maessig są koszmarne do tłumaczenia...