Nie wiem czy istnieje? Może...
Ja, po wstępnym zorientowaniu się, muszę stwierdzić, że trochę materiału można zebrać! I to nie tylko autorstwa pisarek.
Poniżej pierwszy fragment nowelki, w której druty odrywają rolę kluczową.
Nowelka trochę prusowo-konopnicka, ale za to jakie nazwisko! [poety do którego wierszy miałam słabość jakieś kilkanaście lat temu]
Reiner Maria Rilke
Mak ...
(1895)
Nie miała
już zupełnie nikogo na tym świecie, mała Anula. Była sierotą. Mieszkańcy
wsi musieli zadbać o jej wykształcenie. Wykształcenie?
Cóż, o to, by uczęszczała do szkoły. Poza tym nikt się nią nie zajmował. Gospodarz czerwonej
zagrody dawał jej jeść. Z litości. Jeśli nie pojawiła się na czas – tym lepiej,
miał wtedy o jeden kęs więcej dla parobków. Było dla nich
cierniem w oku to żebracze dziewczę. Nawet dla tego jednego kęsa.
W szkole też
jej nie szło. Wiedziała wprawdzie o co pyta nauczyciel, ale gdy chciała odpowiedzieć,
inni śmiali się z niej, wtedy zaczynała płakać, a inni śmiali się jeszcze
bardziej. W końcu przestała chodzić do szkoły. Nikt za nią nie
tęsknił.
O tak, tego
nauczyła ją jeszcze matula. Biedna dobra matula! Mimo że robótka, tymi długimi
ostrymi drutami i małymi niezręcznymi paluszkami, szła wolno – to jednak szła. I nie była też sama. Wokół niej na skraju rowu zasiadał cały dwór. Wiele laleczek zrobionych z kwiatów makowych. Większe i mniejsze. Jasnoczerwone i
ciemne. Najpiękniejsza
z nich była królową. Zasiadała na niewielkim ziarnistym kamieniu, który lśnił i
połyskiwał w słońcu niczym szczere złoto.
Ach, ileż to
uciechy było w tym dostojnym kręgu. Anula siedziała z wielką powagą i
opowiadała królowej historie. A znała ich wiele. O Śnieżce, o krasnalach i
olbrzymach, duchach i koboldach. Królowa słuchała, a jej czerwone damy dworu
potakiwały głowami w górę i w dół.
A kiedy się już
naopowiadała, laleczki musiały ze sobą tańczyć. Zawsze dwie i dwie. Tylko
królowa nadal siedziała, przypatrując się pląsom. Potem znów
wszyscy siadali, cały dwór. Królowa jednak była bardzo surowa. Jeśli która z dam dworu upadła, nie
było litości, musiała umrzeć. Wtedy mała Anula brała skazaną i przeszywała jej
piękne ciało drutem na wskroś na wskroś…
Dzisiaj mała
Anula dziergała pilniej niż zwykle […]
tłumaczyła natalia żarska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz