Zostało mi parę motków Napala i Limy dropsa w typowo dropsich nudnych kolorach. Postanowiłam zmienić te smutasy na coś, co może złożę później w jeden projekt.
Oto co powstało:
ciężko precyzyjnie uchwycić czerwień... Te jasne precle - jarzębinowe - powstały na bazie białych i naturalnie białych kłębków z czerwieni i rudego. Te ciemne to bordo na bazie beżowego Nepalu. NAjtrudniej było ufarbować różową Limę... W pewnym momencie była pięknie ruda (czerwień nie chwyciła) ale postanowiłam jeszcze wrzucić ją na chwilę mocno zwiniętą do resztek bordo i powstała ... kupa!
Tak wygląda próbka.
Tak będę kombinowała, by się uodpornić na depresjogenną jesień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz