Kupiłam jeden precel w lutym. Ostatni. Kolory mnie po prostu zauroczyły. Melanż irlandzkiej zieleni - idealnej na dzień świętego Patryka! Miał z tego powstać mały szalik.
Gdy jej dotknęłam, wiedziałam, że muszę dokupić jeszcze na coś większego, więc dokupiłam z następnej partii.
Jednak przy przewijaniu nieźle się rozsierdziłam i chciałam nawet pisać do producenta, przygotowałam dokumentację fotograficzną! :))
Ale gdy przerobiłam pierwszych parę oczek, cała złość ustąpiła, ba uległa błyskawicznej transformacji w zachwyt.
I tak oto popadłam w uzależnienie...
Trudno, nożyce pójdą w ruch. Na razie wciąż jeszcze przerabiam dobry motek.
Na tzw. długi weekend wybrałam wzór Anny Yamamoto. Szal. Niezwykle barokowy! czego tam nie ma: muszle św. Jakuba, liście, warkoczyki i kulki!!!
Zajawka:
Fantastyczne kolory . Muszle śwętego , fajna nazwa :)
OdpowiedzUsuń