piątek, 24 lipca 2015

Wielkopolska i test TOTA

24.07.15
Jesteśmy w drodze nad morze, czego domagają się dzieci, a co mnie średnio odpowiada, bo morza nie lubię [nadbałtyckiej tandety i tłuszczy - tej przewalającej się ulicami i bud z tłuszczami nasyconymi] i nie lubię tego, że daleko.
Na tłuszczę znaleźliśmy częściowo rozwiązanie w postaci Sasina-Zielonki, skąd do morza prowadzi długa i magiczna droga przez las, więc docierają tylko najwytrwalsi. Bud brak, bo nie ma komu konsumować. Natomiast odległość pokonujemy na dwie raty, z noclegiem w ładnym miejscu. W ubiegłym roku był to Toruń, ach... A dziś spędziliśmy dzień w Gnieźnie.

Prawie w ogóle nie znam Wielkopolski (może poza Poznaniem, ale nawet i to pobieżnie), a jest ona ze wszech miar warta penetracji. Po drodze na godzinkę niespełna zatrzymaliśmy się w Krotoszynie, którego kościoły rzucają na kolana, rynek zachowany i dziwny brak brzydoty. Wszystko takie zadbane.

To samo - tyle że po wielokroć - dotyczy Gniezna. Może to wynika z tego, że nie było tu wymiany ludności, jak u nas - na Dolnym Śląsku, więc miejscowości zawsze były traktowane jak swoje własne; a może wynika to z samej natury Wielkopolan? Właśnie: jaki to typ ludzki?

 Co trzeba, co warto tu zobaczyć?
wiadomo: koniecznie katedrę (drzwi gnieźnieńskie) i muzeum katedralne, które kryje prawdziwe skarby!!!
W obu już byliśmy więc dziś pierwsze nasze kroki skierowaliśmy do Muzeum początków państwa polskiego. Mam problem z patriotyzmem, tzn. mam problem z patosem w wyrażaniu uczuć patriotycznych, a niezależnie od tego jakieś kłopoty tożsamościowe (jestem mieszańcem). W minionym semestrze rozmawiałam na zajęciach z młodymi ludźmi właśnie o tym i okazało się, że z całej polskości najbardziej identyfikuję się z językiem polskim i wyszłam na kosmopolitkę...
Mając tego świadomość, nie chciałabym jakoś skrzywić, czy uprzedzić Juli, więc pomaszerowaliśmy do muzeum.

Gmaszysko jest przeogromne!!! A ekspozycja zajmuje ledwie 3 (trzy) sale. Niby w każdej wyświetlają film 3d, niby eksponaty są cenne [choć częściowo są kopiami tego co w muzeum katedralnym], ale ich ekspozycja zionie nudą. Można by to jakoś obudować. Średniowiecze, to przecież fascynująca ale także zupełnie obca nam epoka.

Są kościoły barokowe i z wystrojem barokowym, ale odkryliśmy mały kościółek Bożogrobców z XIV- wieczną polichromią w prezbiterium, o którym nigdy nie słyszałam!!! Czasem zapominamy, że średniowieczne kościoły były całkowicie kolorowe, takie oto:


Dzieje się TOTO dla Asji. Fascynujące!!!
Dzieje się wszędzie, także w drodze - w ogromnej piaskownicy pod gumowymi palmami na gnieźnieńskim rynku:


3 komentarze:

  1. Robisz TOTO?Ja też.Miłego odpoczynku i słoneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka jest natura Wielkopolan? Osobiście będąc półkrwi poznanianką, jestem raczej krytyczna. W swojej paranoicznej polskości rasowi (nie mieszańce, jak ja) są stereotypowo pruscy, że aż strach. Czyściuteńcy, zadbani, gospodarni, żyjący baaardzo schematycznie. Mój ojciec wspominał, że kiedy jako dzieciak spędzał lato w Starym Bojanowie, zauważył, że jak któraś gospodyni nie potrafiła zapanować nad piaskiem przed swoją posesją (wiesz, zagrabić równiutko i regularnie poprawiać), było to wręcz zgorszeniem ;)
    Wiadomo, to było ponad 30 lat temu, ale ciągle nie wyobrażam sobie, żeby w Poznaniu mogły współistnieć dziury w jezdniach w centrum i równocześnie na rynku Jarmark Bożonarodzeniowy za dwa miliony (tia, przykład całkiem wrocławski). Zbyt rozsądni na takie numery ;)
    Ja ten wszechwładny rozsądek i gospodarność podziwiam, wschodnio-południowe mamine korzenie są chyba za silne, abym mogła się taka stać. Może i szkoda.

    Polecam na drogę powrotną zamki/pałace z parkami zabytkowymi w Kórniku i Rogalinie (ten drugi podobno świeżo odnowiony i z dworskim żywopłotowym labiryntem do zabaw z dziewczynami ;) ).

    OdpowiedzUsuń
  3. :))))
    Ktoś mi kiedyś powiedział, że to Wielkopolanie Prusaków nauczyli wszystkiego:))))
    Może się zdecydujemy, jeśli nie zaryzykujemy słynnej A1.

    OdpowiedzUsuń