Napisz kto wypowiedział następujące słowa i o czym one świadczą:
"Jeden więc tylko popęd znasz, mój panie;
Obyś nie musiał innym sprostać.
We mnie dwie dusze mają zaś mieszkanie,
A jedna z drugą chciałaby się rozstać.
Jedna w zaciekłej żądzy więc, w gorączce,
Chwytnymi narządy w świat się wpija;
Drugiej ku zacnych przodków śpieszno łączce,
Nad ziemski tedy proch się wzbija."
Słowa te wypowiada naturalnie Faust, ubolewając nad tym, że jest rozdarty i z jednej strony chciałby czerpać z życia pełnymi garściami, doznawać rozkoszy zmysłowych w świecie doczesnym, a z drugiej strony ciągnie go ku nieskończoności, ku temu co absolutnie duchowe itp. Wszystko to na zajęciach grupa samodzielnie wyczytała z tekstu.
Tymczasem dowiaduję się iż:
"Słowa te z pewnością nawiązują do miłości mówiąc, że dwie dusze mieszkają w jednym ciele. Osoba wypowiadające te słowa z pewnością jest osobą wielce zakochaną i szczęśliwą ze swojego stanu. Jedna dusza chce być oddzielnie, nie chce być z tą drugą. druga natomiast jest szorstka wobec miłosnego uczucia, doznań. Przywiązani i tworzący ze światem jeden organ. Druga część czerpie siłę z mgły. To można rozumieć jako, że niewiele potrzeba do uczucia szczęścia. Z niczego.
Ogólnie cytat ten można interpretować jako przelanie swoich uc`````zuć w bardzo poetyckim charakterze, jaki był charakterystyczny dla romantyzmu. Dzięki porównaniu i pobudzonej fantazji autora, pozwala on nam lepiej zrozumieć tą miłość, odczucia.
Wypowiada je zakochana, ale rozdarta w swych uczuciach kobieta. Nie pamiętam jednak czyje to są słowa, ale pamiętam charakter i emocje, z jakimi słowa te były przez Panią recytowane, czytane. Choć poezja ciężka jest do interpretacji to w tym przypadku z pewnością jest mowa o miłości. [!]"
A teraz dzianinowo-kładkowo:
Boardwalk Heidi Kirrmaier z pudrowej Scilli Mondiala (niecałe 4 motki) z ciemniejszym akcentem jedwabnym z własnego farbowania. [Nie mam pomysłu na pozostałe pół kilometra...]. Na 4.0. PO fakcie przyznaję, że powinnam przerabiać na 3,0-3,5.
Tematycznie powiązana ekspozycja dzianiny była utrudniona.
Morza u nas we Wrocławiu nie uświadczysz tym bardziej promenady nadmorskiej...
Jednak Odry ci u nas dostatek. Wybrałam się więc na [krótki] spacer na wały i kładkę nadodrzańską.
Kto zgadnie która to kładka?
Piekna bluzeczka i cudna sesja. Gorąco pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńI znów załapałam się na przedpremierową prezentację ;) Ten jedwab genialnie dodaje mdłemu różowi charakteru.
OdpowiedzUsuńZwierzyniecka? Tzn. kładka ;)
tak! czyli prowadząca do zwierzyńca. Tędy od prima aprilisa można dostać się od tyłu do ZOO nie narażając się na neurotyczne poszukiwanie miejsca parkingowego. Bo tego na uroczych Niskich Łąkach dostatek. No i jakby nie było się w samym centrum miasta: cisza, spokój, nieopodal lasek....
OdpowiedzUsuńSuper bluzeczka! Podoba mi się zejście przy dekolcie ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem! Kladka na wysokości ZOO, co po drugiej stronie ma jakiś zakład PANu: kiedyś jadłam tam regionalne ciastka i popijaam piwem i mój obecny mąż wtedy mi powiedział po praz pierwszy, że chciałby tak ze mną gadać za następne kilka i kilkanaście lat, ech wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńno proszę! Faktycznie jest tam jakaś instytucja Na Grobli róg Międzyrzeckiej. Moje wspomnienia "tego typu" są raczej [trochę mało oryginalnie] związane ze Śródmieściem, dziedzińcem Ossolineum i Ostrowiem Tumskim...
UsuńA Niskie Łąki niedawno odkryłam.