Dzisiaj pożegnaliśmy sofę grafitową… wełnianą, bo jak wiecie
nienawidzę sztucznych włókien :)
A jednak właśnie to, że była wełniana przesądziło o
rozstaniu z nią, bo - choć wielokrotnie prana, odkurzana etc. - w jej wnętrzu zalęgły się
mole, stanowiące śmiertelne zagrożenie dla moich zapasów włóczkowych!
Sofa była jednym z pierwszych naszych zakupów meblowych, po
zamieszkaniu na siedemdziesięciu metrach kwadratowych, a ponieważ wówczas taka
przestrzeń dla dwóch osób zdawała nam się spora, wszystko, czym ją wypełnialiśmy
było duże. Sofa też! Ogromna!!! Solidna. Żadna tam Ikea [choć jako miłośniczka Bauhausu
nie mam uprzedzeń do jego skandynawskiej wersji], tylko przemyślany zakup dokonany
w równie solidnym co konserwatywnym Domarze na Braniborskiej.
Sofa i ósme piętro
Jednym z pierwszych, pierwszym o takich gabarytach. My:
młodzi, naiwni z ósmego piętra - naturalnie wzorowo wpadliśmy w pułapkę, którą
zastawiają absolutnie wszystkie firmy dostawcze: daliśmy się przekonać, by nie
zamawiać wniesienia do mieszkania, bo … już nawet nie pamiętam dlaczego, chyba
dlatego, że jak nam po cichu doradzono, taniej będzie zapłacić bezpośrednio panom,
którzy przywiozą mebel. Jak się domyślacie transport pojawił się o
parę godzin wcześniej niż powinien; byłam wtedy w domu sama, sofę przywiózł
tylko jeden pan (wszak nie
zamówiliśmy wniesienia, więc pan przybył solo), który powiedział, że nie ma
mowy!!! I tak oto zostałam sama z olbrzymią landarą na chodniku…
I już nie pamiętam jak i kogo udało mi się zwerbować? Chyba
Krzyśka Kopytko i jakiegoś chłopaka, który właśnie tynkował sąsiedni blok. Potwornie
się namozoliliśmy! Potwornie!!! Dlatego chyba też tak długo odkładałam decyzję
o jej usunięciu, choć strasznie już była złajdaczona, głównie przez obie
dziewuchy, które nie miały nad nią litości. Lwia część życia rodzinnego była jednak związana z sofą. Choć to bardzo drobnomieszczańskie wyznanie i bardzo się
go w gruncie rzeczy wstydzę…
Jedną ze scenek rodzajowych, rozgrywających się na sofie [która
nadaje się do opowiedzenia ;P]
jest ta, związana z mleczakami Julii. Otóż moja mama kupiła kiedyś na pchlim
targu specjalnie dla Julii małe pudełeczko na zęby mleczne, które Jula
faktycznie w nim chowała. Pudełko było trzymane na wysokościach, z dala od
zjadającej wszystko Eli. Pewnego dnia Julia jednak zapragnęła pooglądać sobie
te zęby i zabrał się do tego na sofie właśnie. Ela naturalnie też i też. Pudełko
pofrunęło, zęby wypadły i zagłębiły się w czeluściach sofy. Płacz, histeria - sami
wiecie. Zęby, pomimo bardzo wyczerpujących poszukiwań nie odnalazły się, nawet dziś, po
rozebraniu mebla na drobne części… Może jednak wróżka Zębuszka?
Znalazłam natomiast szereg innych rzeczy:
- 5 (słownie: pięć) łyżeczek do herbaty
- pędzel, nożyczki i małą obcinarkę do paznokci
- 7 PLN: trzy dwuzłotówki i jedną złotówkę
- pojedyncze puzzle, klocki lego, play mobile oraz domino, guziki i karty "czarny Piotruś"
- makaron i szereg innych wiktuałów, niektóre w stanie
zaawansowanego rozkładu.
Sofy można było się pozbyć w inny sposób [oddać]. Ale muszę przyznać, że rąbanie jej na kawałki sprawiło mi dziką przyjemność, zwiastując jakąś zmianę, uzewnętrzniając cały mój - zaostrzający się ostatnio - afekt antyfilisterski.
Nigdy więcej żadnej sofy!!!
I tylko Jula stanęła w kącie i powiedziała ze smutkiem: Kochałam tę sofę...
[słowo wyjaśnia: Jula tydzień temu na chomiku odkryła czytane nostalgicznym głosem przez Annę Romatowską dalsze tomy Ani z zielonego wzgórza, czym siebie i nas traktuje.]
A chusta dla Justynki, którą niedawno poznałam i która pięknie filcuje!!!
Ja dostałam cudne kapcie z zawijasem.
tech:
wełna Jawol Degrade Langa
na KP 4,0
wzór: Nurmilintu
Do chusty gęba mi się od razu uśmiechnęła... Bardzo mi się podoba i przyda jako,że na ulubionej mojej kurtce plamka się pojawiła nie do wywabienia i teraz chusta wręcz niezbędna. Ty to jednak masz pióro. Pisz kobieto nowele. O sofie juz masz. Lubię Cię czytać:))
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście bardzo dziękuję i czekam końca tygodnia.
UsuńAch ach. Az się rumienie
UsuńPiękna chusta, cudownie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)