sobota, 3 października 2015

sinn und form











czy też Form und Farbe: to nowa włóczka Zitrona, na którą skusiłam się zachęcona przez Magdę w jej wystąpieniu telewizyjnym.

Merino miękkie jak nie wiem co! pięknie ufarbowane! Ale jakoś nie mogłam się zdecydować: nabierałam i prułam, sięgając po coraz to grubsze druty. Doszłam do 12.00. Grubszych nie posiadam, więc twierdziłam że trzeba PALCYMA.

Gdy już luźność splotu zaczęła mi odpowiadać, zabrałam się utyskiwać na ogólną ponurość. Komin docelowo będzie noszony z malinową kurtką, więc może być stonowany, ale jednak nie dałam rady nie domieszać tej wiekowej alpaki z odzysku... [Alta-cośtam z Lana Grossa trzy nitki]. Jula miała sweterek, jednak w kluczowym miejscu wyrwała wielką dziurę. Sprułam!

Jest to  klasyczny francuz z piętnastu oczek robiony na płasko: narzucony profesjonalnie, a następnie zszyty szwem niewidzialnym, czy jak mu tam, w formę komina.

ostatecznie: forma i kolor - satysfakcjonujące!

10 komentarzy:

  1. Wygląda super! Też planuję coś takiego do płaszcza, tylko z nieco cieńszej wełny, żeby nie trzeba było palcyma ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet baaaardzo satysfakcjonujące! Tylko zagwozdkę mam.. w jaki sposób połączyłaś boki ze sobą? Graftingu palcyma sobie nie wyobrażam. . ;)
    Przedostatnie zdjęcie boskie ♥
    Ciumy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu! Ty to zawsze jakimś pojęciem poratujesz! Grafting się odbył paluchem jednym na stole kuchennym. Oka wielgachne, spasione, leniwe więc leżały sobie wolno i nigdzie nie leciały.

      Usuń
  3. Fajny! chyba to grubość na zimę dla mnie idealna, hihi.

    ps. boska koszula <3

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne kolory! przytulasny bardzo ;D palcyma jeszcze nie dziergalam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki dziewczyny!
    Z uwagi na ilość czasu który poświęciłam na jego wykonanie [jakąś godzinkę], to głupio mi trochę przyjmować Wasze pochwały...
    Traktuję je jako słowa uznania dla pana Zitrona.

    OdpowiedzUsuń