wymyślona przez mojego ulubionego projektanta od unisexów: Stephena Westa
Metalouse
z 2 motków Gammy Langa nr 44 i jednej osiemdziesiątki.
Nie zdejmowałam jej właściwie z szyi w czasie mojej wycieczki ze studentami po Dolnej Saksonii. Było cudownie!!!
Ciężko mi się teraz pozbierać emocjonalnie, tyle się działo... Tyle fascynujących osobowości, z którymi wszak spędzało się każdą minutę i trudno było się powstrzymać od bacznego ich obserwowania i analizowania. No i program był wypełniony po brzegi pierwszorzędną sztuką [Kunsthalle w Hamburgu], literaturą i aurą wielkich i małych miast północnoniemieckich.
Tylko zimno troszku...
Nie mogłabym jednak żyć na północy.
No i reminiscencje
- hamburskie:
oraz goslarskie:
Jak się dobrze przypatrzycie, to taki rudzielec za stojącym panem właśnie robi swoje pierwsze oczka na drutach (nr 5.0 Lana Grossa z bawełny Linea Pura Organico takoż Lana Grossa ).
Z 2 motków powstał błyskawiczny komin! Całkiem noszalny!
[To mój pierwszy sukces dydaktyczny na tym polu]
Fantastyczna chustka! A jakie energetyczne kolory! Bardzo mi się podoba, bo idealnie do ciebie pasuje:)))
OdpowiedzUsuńdzięki!
OdpowiedzUsuńto prawda: idealnie do mnie pasuje pod każdym względem!!!
Jesteś niezwykle przenikliwa!
piekne kolorki! uwielbiam projekty Westknits
OdpowiedzUsuńa ja zazdraszczam Ci spotkania oko w oko w Berlinie!!!
UsuńŚwietna, nie wpadłam na to, że chustę można z gammy zrobić!
OdpowiedzUsuńMakunko miła!
OdpowiedzUsuńrobię już kolejną z gammy! Jako prezent na wyjście z szafy!