Czapy stare, noszone od miesięcy i już niestety złajdaczone. Jednak w młynie jesiennym nie było ich kiedy zdjąć.
Pierwsza trafiła się Eli i jest to popularna niezmiernie w tym sezonie Baa-ble Hat
z Big Merino Dropsa na KP 3,5.
Kolejna miała być gruba ciepła i ultra-męska. [zważcie na symbolikę figur w tle!!!]
perspektywa zbiega się powyżej w ruinie zamku tworkowskiego.
Mój małżonek przechodzi ostatnio ostrą fazę podkreślanie swej płci biologicznej :) [wpasowuje się w styl rządzącej koalicji?] - Odwrotnie niż ja :) - z zasady pomiędzy frontami! Więc bez oporów wdziałam ową ultra męską czapę, która ujawnia na mniejszej głowie swoje grungowe oblicze:
wzór z głowy: francuz robiony w poprzek rzędami skróconymi.
a na podsumowania może jeszcze przyjdzie czas w tym roku. [Nie mogę znaleźć ważnego fragmentu w książce, którą czytałam jakiś czas temu, a który chodzi mi po głowie a propos moich podsumowań]
Mam jeszcze gotowy sweterek na ciężkie mrozy, muszę jedynie pochować nici.
całuję
AK