Na dobry rozruch z początkiem roku (choć dla mnie, podobnie jak dla wszystkich dzieci w wieku szkolnym początkiem roku jest jesień, a nie zima) postanowiłam wziąć udział w zabawie Joasi
oraz:
Właściwie - idąc za przykładem pomysłodawczyni zabawy - pomyślałam sobie, że to świetna motywacja, by wyjąć z zanadrza robótki rzucone w kąt i dać im jeszcze jedną szansę. Pewnie też tak macie, że jak coś was wkurzy albo zniechęci, nagle okazuje się, że dalsza dzierganina już Wam nie sprawia radości i bierzecie się za coś nowego.
Dzisiaj postanowiłam zrobić remanent i wygrzebałam z szafy [z wielkim trudem - bo w kilku przypadkach nitki porzuconych robótek najwyraźniej postanowiły pocieszyć się na własną rękę i weszły w wolne związki z innymi włóczkami. Dosyć trwałe z resztą bo utworzyły potworne kołtuny!!!] to:
są to zainicjowane w 2014 roku swetry i bluzeczki - wszystkie dla dzieci lub męża
plus jeden kocyk, z którego zrobię poszewkę na poduszkę chyba?
Nie mogłam znaleźć jednego białego, ażurowego sweterka dla Julki, który leży od roku, bo brakuje mu rękawa, a brakuje dlatego, że rozpoczęłam jego robotę przed moją epoką bezszwową.
Na sesję czeka marchewkowo-buraczana Coda
Nie udało mi się jej zdjąć w czasie przepysznej wędrówki na Ślężę w trzech króli. A tak było pięknie: śnieżnie i słonecznie... prawdziwie królewska aura! a ja nie zabrałam karty pamięci (skleroza?)
Czeka też to [bez nazwy] :
czeka albo na sesję albo na prucie, bo płetwa tylna mu wyrosła.
jeszcze pokażę moje farbowanki, choć - jak to z czerwienią - trudną ją uchwycić.
pierwsze to merino DROPSA czerwień i bordo
drugie to czysty jedwab, najpierw gotowany w silnie stężonym różu (wyszła fuksja), a potem do tej samej wody dosypałam nieco bordo i włożyłam rozwinięty precel.
nie mogę się zdobyć na spisanie beretu grudniowego... Gdybym miała tym zarabiać na życie - umarłabym z głodu!
A mam jeszcze jedną gotową czapę właściwie kapelusz w stylu Jane Austen ;) o wdzięcznej nazwie Most Sensible Bonnet
Kurczę, ten płetwiasty wygląda nieziemsko i kolorystycznie i strukturalnie:) Jak mogłaś zostawić taką piękną zieloną plecionkę! Nie wiem co to będzie, ale zapowiada się bardzo obiecująco, tak jak i pozostałe robótki. To kiedy kończysz?
OdpowiedzUsuńWiolu miła! To są właśnie chmurkowe struktury i kolory... Płetwę mało profesjonalnie podwinęłam i przyszyłam - takim leń.
OdpowiedzUsuńA plecionka na karczku wyszła ale cała reszta nie - prułam już dwa razy!!! Obraziłam się i jeszcze mi nie przeszło.
Zobaczymy!
Ja tez jestem fanem Twojej zieleni! Cudnie te warkocze wyglądają w połączeniu z tą barwą!
OdpowiedzUsuń