wtorek, 11 listopada 2014

strzałkowaty

Wreszcie wyszło słońce!
Siły wróciły w me członki,
dzieci mniej kaszlą,
więc po spożyciu,
co prawda nie gęsi,
ale za to wyśmienitego sznycla po wiedeńsku (:)) taka to ze mnie patriotka...),
ruszyliśmy do parku łapać ostatnie promienie słońca.

A strzałkowaty kapturek Asji leżał już od tygodnia, cierpliwie znosząc mgły, mżawki i szarość. No i















się doczekał.
Wzór pięknie rozpisany przez Asię - wnet  będzie dostępny na ravelry - awanturniczo się plecie i naprawdę trudno się przy nim nudzić!!!

PS. mąż mój osobisty, któren mnie zdejmował, twierdzi, że oko mi ucieka! Ucieka?


3 komentarze:

  1. Ja tam żadnych uciekających/zgubionych oczek nie widzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kaptur :) A jeszcze bardziej podoba mi się fryzura :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) mam fryzjerkę zjawiskową! Męską. Klnie jak szewc! Czysta poezja! I równie zdecydowanie tnie - a czuprynę mam niełatwą do okiełznania...

      Usuń